To tekst który gdyby nie wyobraźnia Michała Zabłockiego – poety – nigdy nie mógłby się chyba zdarzyć. Nie wyobrażam sobie żeby ktoś miał sweter z brudu na cztery centymetry. Piosenkę zinterpretował Tadeusz Kwinta – niewiarygodnie prawdziwie, tak że zanurzamy się w tę baśń i zastanawiamy się jak to naprawdę było…
Lyrics: Słabosz
słowa: Michał Zabłocki
śpiewa: Tadeusz Kwinta
1.
Słabosz wielkim był pijakiem
i wyprawiał rzeczy takie
że się wcale nie zdziwicie
jak zakończył swoje życie
Był rozbojem i opojem
poszarpane nosił stroje
brud na cztery centymetry
w nocy służył mu za swetry
A jak przyszła sroga zima
to już się kradzieży imał
i włamywał się do domów
na Stradomiu byle komu
Ref:
Jadą rajcy do Krakowa
spadnie dzisiaj komuś głowa
Jadą wozem wioską Stradom
na pohybel sobie jadą
2.
Raz ze swoim towarzyszem
na włamanie w nocy przyszedł
i wyważył drzwi frontowe
i dał pałką komuś w głowę
Chwycił cztery bransolety
i chciał uciec lecz niestety
straż się zbiegła w jednej chwili
i ich obu ucapili
Rano rajcy na ratuszu
przychylili sprawie uszu
i stwierdziwszy jawną winę
ścięli szybko mu głowinę
3. Ale to się okazało
że w pośpiechu rajców ciało
nie zadało sobie trudu
sprawdzić, czy jest Słabosz z ludu
A on właśnie – stwierdzić muszę –
ku ogromnej zawierusze
choć za pałac miał ulicę
z urodzenia był szlachcicem
Że nie mieli tego prawa
by przed nimi szlachcic stawał
mimo płaczów jęków wielu
ścięli rajców na Wawelu
4.
Morał pewnie w jednej chwili
samiście już domyślili
że większego nie ma grzechu
niż osądzić coś w pośpiechu
Bo za pośpiech i głupotę
która wyszła zaraz potem
król ich skazał nie bez racji
w dziesięć minut przy kolacji
See More
Less More