Balladę ponurą napisałem specjalnie dla Tadeusza Kwinty. Kiedyś ten tekst przyniosła mi Ewa Wnukowa, ale stwierdziła że on musi być dla mężczyzny. No i powstał pejzaż o dziewczynie w ciąży, która na deszczu stoi i moknie. I o bawiącym się tamoj daleko zdrajcy, którego bliska już godzina bo będzie miał pięćsetnego syna. I jeszcze morał… Posłuchajcie…
Lyrics: Ballada Ponura
Wiesław Dymny
Ballada ponura
Rzecz to ponura tragiczna
Choć może trochę cyniczna
Dziewczyna w ciąży w oknie
otwartym stoi i moknie
Moknie tak lat już dwa
Kto jej też radość da
Dałby jej radość ten
Co od niej pojchał hen
Hen za górami lasami
Tańczy z innymi dziewkami
Kwitnie tam piękne lato
Stu malców mówi mu tato
A tutaj kraj jest ponury
W rynsztokach stoją szczury
Dziewczyna w ciąży w oknie
Na wściekłym deszczu moknie
Taka zmoknięta cała
Na pored pojechała
Czekają wszyscy lekarze
Jakiż jej syn się pokaże
A tamoj daleko hen
Bawi się zdrajca ten
Lecz bliska jego godzina
Będzie miał, będzie miał
PIĘĆSETNEGO SYNA
Nad głową czarne chmury
U dołu poród ponury
Z dziewczyny wypływa rzeka
I w siną dal ucieka
Rzeka ogromna wezbrala
Caluśki świat nam zalała
Powódź jakiej świat nie pamięta
Zdrajca ginie w odmętach
To sobie zapamiętaj
Zdrajca ginie w odmętach
Morał jest krótki ubogi
Przed spaniem umyj nogi
Zmów cztery ogromne pacieże
Śpij, jedz i kochaj szczerze
See More
Less More